Jednym ze statutowych zadań fundacji jest promowanie kultury i historii regionu. Do tego dołączamy działania na zasadzie wolontariatu, grupę wspaniałych entuzjastów wspierających nas i zaprzyjaźnioną Fundację Pałac Gorzanów. Mając te wszystkie składowe, możemy zorganizować nasz pierwszy fundacyjny wyjazd. Misja to pomoc w ratowaniu Pałacu w Gorzanowie.
Część ekipy na miejscu w Gorzanowie melduje się już w piątek w godzinach popołudniowych. Szybki rekonesans i już wiemy że zapowiada się naprawdę ciekawy weekend. Pałac jest naprawdę imponujący, niestety czas nie był dla niego łaskawy. Przez wiele lat zaniedbań obiekt popadał powoli w ruinę. Na szczęście znalazł się człowiek który w tym miejscu dostrzegł potencjał. Założył fundację, zakasał rękawy i własnymi siłami zabrał się za odbudowę. Piątek to czas dla nas, możemy rozejrzeć się po Pałacu na własną rękę, zintegrować się ze sobą i wolontariuszami z Pałacu, czy po prostu odpocząć. Właściwa akcja zacznie się jutro.
W sobotę rano dołącza do nas reszta ekipy, łącznie jest nas 9 osób, niestety w ostatniej chwili okazało się że 2 osoby nie mogą dojechać. To niestety nie koniec złych informacji, obfite ulewy dość mocno krzyżują nam plany. Przewidywany zakres naszych działań to była pomoc w przygotowaniu targu staroci na pałacowym dziedzińcu i prace porządkowe w parku pałacowym. Niestety pogoda zmusza nas do zmiany planów, targ staroci odwołany, a park zalany. W planach mieliśmy również zwiedzanie pałacu z kustoszem i prezesem fundacji Panem Markiem, więc od tego punktu zaczynamy na dzień. Już w trakcie zwiedzania okazuje się że w samych murach posiadłości znajdziemy coś do roboty, a drobnych prac porządkowych jest tu bez liku. Samo zwiedzanie jednak pozwala nam zrozumieć jak dużo pracy zostało już włożone w to miejsce i jak duże szczęście mamy że możemy choć w drobnym stopniu uczestniczyć w tym przedsięwzięciu. Po zwiedzaniu dzielimy się na mniejsze zespoły i ruszamy w swoich kierunkach, aby oddać się pracom porządkowym. Czasami trzeba pozamiatać, czasami ułożyć deski, wywieźć trochę gruzu lub metodą z ręki do ręki przerzucić całą stertę cegieł. W dobrym towarzystwie czas leci szybko, ciężka praca może okazać się świetną zabawą, a pozornie mało ciekawe przenoszenie cegieł kreatywnym budowaniem prawdziwego sfinksa. W popołudniowej chwili wolnej udało się całą ekipa wyskoczyć na małe zwiedzanie pobliskiego mauzoleum rodziny Magnis, a wieczorem rozpalamy grilla. Niestety pogoda nie pozwala nam zorganizować zaplanowanego ogniska. Zasiadamy do wspólnego stołu, integrujemy się i cieszymy swoim towarzystwem.
Niedziela to dzień który nie niesie nam poprawy pogody. Targ staroci odwołany, ale jak pisałem prac w pałacu jest bez liku, więc po wspólnym śniadaniu szybko zabieramy się do pracy. Dziś mieliśmy zaplanowanych tylko kilka prac, więc po uporaniu się z nimi jesteśmy wolni. Jeszcze tylko szybkie zdjęcie z Panem Markiem i możemy powoli zbierać się do domu. Choć przed wyjazdem znajdujemy jeszcze chwilę na porzucanie sobie frisbee. Jedno jest pewne, do Gorzanowa na pewno chętnie wrócimy. Dla nas była to dobra przygoda, bo mogliśmy zwiedzić Pałac w Gorzanowie, przespać się w pałacowych komnatach, spędzić czas w fantastycznym towarzystwie i przyczynić się do ratowania cennego zabytku. Czasami naprawdę nie trzeba dużo, żeby zrobić dużo, w tym wypadku wystarczyły chęci, siły i czas.