Nocna Korona Sudetów wystartowała!

Nareszcie! Z przytupem i pod osłoną rozgwieżdżonego nieba rozpoczęliśmy nasz duży projekt – “Nocną Koronę Sudetów”, którego celem jest upowszechnienie wiedzy o bezpieczeństwie nocnych wypraw w góry. Za cel wzięliśmy oczywiście naszą królową horyzontu – Ślężę.

Plan wyprawy był prosty: Spotkanie w umówionym miejscu, potem marsz pod górę, postój na szczycie, chwila dla fotoreporterów i wreszcie powrót na miejsce spotkania.

Tyle teorii. Zastanawialiśmy się jak to wyjdzie w praktyce. Im mniej czasu pozostało do godziny zbiórki, tym większe było nasze zdenerwowanie. Nie wiedzieliśmy ile osób zdecyduje się na udział w nocnym wyjściu, zwłaszcza, że nie promowaliśmy zbytnio tego wydarzenia. Chcieliśmy aby było kameralnie, ale oczywiście liczyliśmy, że kilka osób jednak się zdecyduje.

Udało się! Punktualnie o godzinie 20:00 na parkingu przy Hotelu Sobotel zebrało się 10 osób! Po krótkim wprowadzeniu szybkim marszem udaliśmy się czerwonym szlakiem w stronę lasu. Pierwsze kilkaset metrów to wygodny asfalt, jednak ten szybko się skończył i ustąpił miejsca różnej wielkości kamykom i kamulcom, które towarzyszyły nam już do samego szczytu. Początek trasy przeszliśmy w blasku księżyca, później – w lesie – niezbędne było włączenie czołówek.

Tempo? Wyjątkowo dobre, co zawdzięczamy z jednej strony małej liczebności, lecz chyba bardziej charakterowi grupy – w wyprawie wzięli udział sami doświadczeni wędrowcy.

Wyjście na szczyt zajęło nam około 80 minut, czyli szliśmy o ponad pół godziny krócej niż pokazują mapy. Oczywiście jednak nie tempo było najważniejsze, lecz uważna obserwacja okolicy i nauczenie się bezpiecznego wędrowania pod osłoną nocy.

Na szczycie czekała na uczestników niespodzianka:
Rozpaliliśmy ognisko i piekliśmy kiełbaski. To było niesamowite, gdy siedzieliśmy na szczycie wdychając w nozdrza zapach ogniskowego dymu i podziwialiśmy rozświetloną lampami równinę!

Ognisko oczywiście troszkę się przeciągnęło…. co nie dziwi jeśli weźmiemy pod uwagę, że w tak pięknych okolicznościach przyrody spotkało się tak wielu górskich fanów. Zebrani chętnie dzielili się opowieściami o zdobytych szczytach i opowiadali o najbliższych planach. Niespodzianką było pojawienie się lista, który szperał w koszu na śmieci przed Domem Turysty. Zwabił go zapewne zapach naszej śląskiej, ale krygował się podejść bliżej.

Punktem kulminacyjnym było oczywiście nocne wejście na wieżę. Ta na Ślęży nie jest zbyt wygodna, za to trudy wspinaczki rekompensują w zupełności niesamowite widoki! Widok na wszystkie strony świata! Wspaniale widoczny Wrocław, Świdnica i Dzierżoniów, ale także setka innych małych wsi rozrzuconych na Przedgórzu Sudeckim. Bajka!

Poniżej wrzucamy kilka fotek autorstwa Pana Szpaka. Oczywiście dużo lepiej wygląda to na żywo 😉 Musicie to zobaczyć!

Podsumowując, pierwsze historyczne wyjście na szlak w ramach zdobywania odznaki Nocnej Korony Sudetów uważamy za bardzo udane. Dopisało wszystko: pogoda, kiełbaski, widoki i oczywiście uczestnicy.

Nie możemy się doczekać kolejnych wypraw!

Scroll to Top